* perspektywa Juss, 20 minut później *
Siedzieliśmy z Louis'em na łóżku, oglądając telewizję, a dokładniej 4Music i pijąc gorącą ciecz, które doskonale rozgrzewała nasze chłodne ciała. Chłopak jedną rękę trzymał za moją głową, której palce były splecione z moimi. W drugiej dłoni oboje trzymaliśmy kubki. W pewnej chwili zadzwonił telefon bruneta, jednak on go nie odbierał.
- Nie odbierzesz? - zapytałam z ciekawości.
- Nie, niech dzwoni. Zaraz przestanie.
- Odbierz, może to coś ważnego - nalegałam.
- Och, no dobrze - Tommo w końcu uległ. - To Niall. Ciekawe co ten blondas chce - rzucił i odebrał.
- Hej... Już wróciliście?... W domu w Doncaster... Siedzimy z Juss... Nie znasz jej?!... Zapytaj Very... Serio?!!! No to super!... Dzięki, Nara / rozłączył się.
- Mam dobrą wiadomość. Simon przedłużył nam wolne o tydzień - na jego twarzy pojawił się śliczny, szeroki uśmiech.
- Wow. Super - po czym wstałam, podgłośniłam piosenkę "Wiggle" i zaczęłam się wygłupiać.
Po chwili Louis dołączył do mnie "tanecznym" krokiem.
Zaczęłam twerkować, ale mi nie wychodziło, z czego śmialiśmy się. Tomlinson złapał mnie za rękę, przyciągnął do siebie i połozył dłonie w mojej talii. Ja natomiast załozyłam ręce na jego szyję. Brunet przybliżył swoją twarz do mojej do tego stopnia, że czuliśmy swoje oddechy, dotknął czołem mojego i szepnął, patrzą prosto w moje oczy:
- Nie chce mi się wracać do Londynu.
- A nie tęsknisz za chłopakami?
- Tęsknię, ale na razie chcę tu zostać.
- Ja też - zgodziłam się z nim.
- Więc? - Lou podniósł jedną brew.
- ZOSTAJEMY!!! - wykrzyknęliśmy jednocześnie, oddzielając się wzajemnie i ponownie zaczęliśmy nasze wygłupy.
* następny dzień *
Spało mi się cudownie, ale musiałam wstać. Kiedy otworzyłam oczy, zauważyłam, że... spałam na torsie Louis'a! Byłam także przez niego objęta. Chłopak delikatnie "jeździł" opuszkami palców po moim lewym ramieniu, od czasu do czasu odgarniając z niego moje włosy.
- Louis, ja przepraszam, to nie powinno... - zaczęłam mówić spanikowana, szybko podnosząc się, jednak brunet przytrzymał mnie i przerwał:
- Ale za co? Za to, że spałaś? - zaśmiał się Tommo.
- Za to, że... - nie dokończyłam, bo Lou znowu wszedł mi w zdanie.
- Nie masz za co przepraszać.
- Nie powinnam była tak zrobić - w końcu udało mi się dokończyć moją wypowiedź i ponownie próbowałam zsunąć się z chłopaka, ale znowu zostałam przytrzymana.
- To jest dla mnie zaszczyt - powiedział Louis swoim powalającym głosem, patrząc w moje oczy i gładząc moje ramię.
Szybko zdążyłam zerwać się na równe nogi, po czym rozległo się głośne: "APSIK!"
- ktoś tu chyba będzie chory. Na zdrowie! - uśmiechnął się Tomlinson.
- Przepraszam i dziękuję - również się uśmiechnęłam.
- Wstajemy? - zapytał.
Pokiwałam twierdząco głową. po porannej toalecie i ubraniu się, udaliśmy się do kuchni, gdzie byli mama Lou i Dan.
- Hej Wam - oznajmił im brunet, wchodząc, a następnie podał ojczymowi dłoń na powitanie.
- Dzień dobry - powiedziałam troszkę wstydliwie, ponieważ dopiero pierwszy raz od naszego przyjazdu widziałam Dan'a.
- Jestem Dan - mężczyzna podszedł do mnie.
- Justine - rzekłam, po czym podaliśmy sobie ręce.
- To wy jeszcze nie pojechaliście? - zdziwiła się pani Johannah.
- Zostajemy, bo mam przedłużone wolne. A masz nas już dosyć? - chłopak zaśmiał się.
- No pewnie, że nie. Siadajcie, zaraz będzie śniadanie - odpowiedziała kobieta, rozbawiona żartem swojego syna.
* 2 tygodnie później *
Tydzień temu wróciliśmy z Louis'em z Doncaster, a zaraz po tym umówiliśmy się do kina na dzisiaj na godzinę 15. On naprawdę coś do mnie czuje. W sumie... ja do niego też, ale jeszcze nie jesteśmy parą. Jednak od dwóch dni brunet nie dzwonił do mnie, ani nie pisał. Nie wiedziałam, co się z nim dzieje. Pewnie był zapracowany, bo za kilka dni One Direction znów zaczynają koncerty, lecz tylko po Wielkiej Brytanii i Irlandii. Postanowiłam pójść odwiedzić Lou, tym samym robiąc mu niespodziankę. Zrobiłam lekki make-up (beżowe powieki, tusz na rzęsy oraz błyszczyk na usta), a następnie nałożyłam grubszy, jasnobrązowy sweterek, jasne jeansy i spięłam włosy. Wzięłam jeszcze dwa bilety i pół godziny później byłam już przed willa One Direction. Nadusiłam na dzwonek, a po chwili drzwi otworzył mi Louis.
- Hej - powiedziałam z uśmiechem.
- Ooo, hej - brunet był wyraźnie zaskoczony moją wizytą.
- Nie piszesz, nie dzwonisz, więc postanowiłam wpaść. Pamiętasz, że dzisiaj idziemy do kina? I czy jest to nadal aktualne?
- Dzisiaj?.. Ach... T...tak - Tommo zachowywał się dziwnie. Co chwilę zerkał w stronę salonu.
- Nie przeszkadzam? Mogę wejść? - zapytałam.
Coś mi się tu nie podobało. Louis był małomówny, a zwykle cały czas nadawał.
- T..t..tak, proszę - i ustąpił mi w drzwiach. Niepewnie przekroczyłam próg.
- Ale na pewno nie przeszkadzam? - chciałam się jeszcze upewnić.
- N..n..nie - chłopak nerwowo podrapał się w kark i ponownie zerknął w stronę salonu.
Czułam, że ktoś tam jest.
- Louis, kto to? - w drzwiach pojawiła się...Eleanor?! - Oo, hej Juss! Jak miło mi Cię widzieć - uśmiechnęła się szyderczo.
- Hej - odpowiedziałam chłodno. Na jej widok ciarki przeszły moje ciało, a w oczach pojawiły się łzy. Szatynka podeszła do Tomlinson'a i oparła się o jego ramię.
- Louis'ku, czy Ty się z nią spotykasz? - spytała.
- Co? Ja? Yyy.. Ni... Nie. Nie mam pojęcia, czego ona tu chce - odpowiedział stanowczo i zerknął na mnie.
Stałam jak wryta. Jak on mógł coś takiego powiedzieć?! Czy juz nie pamięta naszego wyjazdu, pierwszego pocałunku albo tylu objęć?! Żołądek podszedł mi do gardła, a do oczu napłynęło coraz więcej łez. Po prostu nie mogłam uwierzyć w to, co przed chwilą usłyszałam.
- Nie wiedziałam, że jesteś aż taką świnią!!! Zabierz je sobie! - wycedziłam przez zęby i ściśnięte gardło i wepchnęłam w bruneta nasze bilety do kina, a po moich policzkach spływały strugi słonej cieczy, rozmazującej mój tusz. Popatrzyłam jeszcze w niebieskie tęczówki chłopaka, po czym wyszłam, trzaskając drzwiami.
--------------------------------------------------------------------------------------------
Hej Skarbki Wy moje! Porobiło się, co nie? Tak bardzo Wam dziękuję, za wszystkie komentarze :* Nawet nie wiecie, jak chciałabym Wam podziękować osobiście i Was za to uścisnąć <3 Już wiem, jak się czuje One Direction, kiedy chce każdemu podziękować z osobna, ale nie ma jak. A tak w ogóle nawiązując 1D... Jak się czujecie po odejściu Zayn'a? Bo ja strasznie... Przepłakałam cały wieczór, aż łzy mi się skończyły :( Miejmy nadzieję, że do nas wróci. Musimy teraz wesprzeć pozostałą czwórkę, bo oni też to bardzo przeżywają. Już kończę moją epopeję i przepraszam, że nie dodałam rozdziału tydzień temu, ale nie miałam zbytnio czasu. Pozdrawiam Was, buziaki i do następnej notki :****
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
TWÓJ KOMENTARZ=CORAZ WIĘKSZA MOTYWACJA