piątek, 6 marca 2015
ROZDZIAŁ 18
Przestraszyłem się. Nie wiedziałem, co się dzieje. Po chwili dziewczyna wróciła o wiele weselsza.
- Wymiotowałaś? - wypaliłem.
- Nie - zaśmiała się. - Po prostu musiałam trochę pochodzić i jest już mi o wiele lepiej. Czuję, że dokończę płatki i zjem jeszcze kanapkę - po czym ponownie usiadła za stołem.
- Juss, kiedyś to Ty naprawdę doprowadzisz mnie do zawału - zażartowałem, na co brunetka śmiesznie poruszyła brwiami. Posprzątałem po sobie i czekałem jeszcze na Juss; międzyczasie zerkałem na jej osobę.
- Było przepyszne, dziękuję - powiedziała, całując mnie w policzek i wkładając naczynia do zlewu. - Daj, ja pomyję.
- Nie ma mowy. Ty jesteś moim gościem, którego nie mogę zbyt obciążać - zaśmiałem się.
- Wariat - brunetka uczyniła to samo i lekko pstryknęła mnie w nos. - To ja lecę zobaczyć do Doris - i zniknęła mi z pola widzenia.
* perspektywa Juss *
Kiedy byłam przy łóżeczku młodszej siostry Lou, usłyszałam, jak ktoś wchodzi do domu i wesołym głosem oznajmia:
- Już jesteśmy!
To była, jak zwykle pełna radości, pani Johannah.
- Hej mamo!
- Dzień dobry! - w tym samym czasie wyszliśmy z brunetem z różnych pomieszczeń i przywitaliśmy się z jego rodzicielką.
- Hej Wam. Louisku, mam do Ciebie małą prośbę. Przyniósłbyś z mojego samochodu zakupy? Udało nam się z Ernestem zrobić je przy okazji.
- Ok. Już lecę - Tommo wziął kluczyki i opuścił mieszkanie.
Wchodząc do kuchni, zobaczyłam, jak mama chłopaka podgrzewa sobie i Erniemu jedzenie, a przy tym krząta się niespokojnie.
- Może w czymś pomóc? - spytałam nieśmiało, bawiąc się swoimi palcami.
- Przepraszam, ale nie mam już siły. Mogłabyś tutaj pozamiatać? - i usiadła na krzesło, karmiąc brata Lou.
- Dobrze, nie ma problemu - uśmiechnęłam się i natychmiast wzięłam szczotkę, a następnie zaczęłam wykonywać powierzone mi zadanie.
- Dziękuję Ci, Justinko, bardzo mocno. Aż mi głupio wyręczać się Tobą - pani Deakin była troszkę zawstydzona.
- Nic nie szkodzi. Mieszkam sama, więc takie zajęcie nie jest mi straszne. Wykonuję je codziennie - odrzekłam, uśmiechając się.
- Ty, taka młodziutka, mieszkasz sama?! Wiesz, jakie to jest niebezpieczne?
- Zamykam się i nie mam wielkiego strachu.
- Nie mogę na to pozwolić. A jakby coś Ci się stało?! - to wszystko kobieta mówiła z wielką troską. - Muszę poprosić Louis'a...
- O co? - spytał chłopak, wchodząc z zakupami.
- Juss mieszka sama. Odwiedzaj ją i pilnuj, dobrze? - pani Johannah nie dawała za wygraną.
- No pewnie - Tomlinson uśmiechnął się szeroko, zerkając na mnie i puszczając mi oczko, po czym postawił pakunki na blacie. - Mamo, dlaczego Juss zamiata? Przecież równie dobrze ja mogłem to zrobić, a Ty od razu wyręczasz się naszym gościem po tym, co dzisiaj zrobiła.
- Louis, to żaden problem... - nie dokończyłam, bo rodzicielka bruneta przerwała mi.
- Co takiego?
- Doris płakała, a Juss ją ponownie ukołysała.
Myślałam, że zaraz "się spalę". Czułam, jak się rumienię.
- Naprawdę? - kobieta zdziwiła się, uśmiechając się szeroko. - Pomoc kobiety w domu jest niezbędna, Lou - puściła do syna oczko.
- Skończyłam - oznajmiłam, przerywając im chwalenie mojej osoby.
- Jeszcze raz dziękuję - usłyszałam za sobą, gdyż Tommo, odłożywszy zmiotkę na miejsce, porwał mnie na górę do swojego pokoju.
----------------------------------------------------------------------------------------------
Hej Misiaki! Już wkrótce coś się wydarzy ^^ :D I jak rozdział? Podoba się? Nic innego nie mogłam wymyślić, a właśnie te wydarzenia były najlepszym pomysłem do wprowadzenia... tego czegoś :D Liczę na Wasze opinie ( wystarczy jedno proste słowo, abym wiedziała, że to czytacie ), które mnie motywują coraz bardziej :) Pozdrawiam i do następnej notki! :* BUZIAKI :***
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
TWÓJ KOMENTARZ=CORAZ WIĘKSZA MOTYWACJA
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
6 komentarzy:
Pierwsza! Ha! Normalnie cieszę się jak głupia i nie wiem czemu xD Rozdział fajny i już nie mogę się doczekać, co też takiego wymyśliłaś na przyszły rozdział ^^
Duuuużo weny życzę i pozdrawiam!!!
Buziaki! :***
Fajny :)
Taka propozycja... Może być jutro dodała kolejny rozdział?? Bo do kolejnej soboty nie wytrzymam :P
Super rozdział chyba nie wytrzymam do następnego
Jezu, jezu, jezu *.*
Czy ja tylko myślę że Lou wziął ją do pokoju by zrobić TO?! Pisz szybko bo nie wyrobię! Do next'a :****
Haha! Nie nie ty jedyna :D
Poza tym, rozdział jak zawsze świetny!
*Przepraszam że nie komentowałam ale coś mi się zwaliło na telefonie :<* Dodawaj częściej skarbie! <3
/Nikita
Boski, cudny, genialny.:*
Coraz bardziej mnie to wciąga, kocham Cię:*
Prześlij komentarz