sobota, 6 czerwca 2015

ROZDZIAŁ 30




    Po chwili byliśmy już na sali obok bliźniaczek. Tomlinson podziękował dziewczynie za popilnowanie sióstr, zapłacił za rachunek, po czym udaliśmy się na zewnątrz.
- Louis, ja nie chcę wracać do domu - jęknęła Daisy.
- Mała, zanim zajadę w tę i z powrotem, to będzie już 22.00. Przywiozę Was tu jeszcze kiedy indziej, ok? - brunet pogłaskał blondynki po włosach.
Na twarzach dziewczynek pojawił się lekki grymas.
- Wsiadajcie - chłopak wskazał na samochód.
- Ja dziękuję. Przejdę się - oznajmiłam.
Poczułam jakieś małe rączki, obejmujące mnie w pasie.
- Dziewczyny, wsiadajcie! Nie męczcie już Juss. Może ona ma Was już dość - zaśmiał się Lou.
- Wiesz co! - udałam oburzenie i skarciłam go wzrokiem.
- Kocham Cię, Juss - powiedziała słodkim głosem Phoebe, a Daisy jej przytaknęła.
- Ja też Was kocham - pocałowałam je w czoło i mocno przytuliłam, zanim wsiadły do auta. Louis podszedł do mnie i popatrzył mi w oczy.
- Może jednak Cię podwieźć do domu?
- Naprawdę nie trzeba. Przejdę się, zrobi mi się lepiej.
- Uparta jesteś - uśmiechnął się Tommo swoim powalającym uśmiechem, aż ugięły mi się kolana.
Objął moją twarz i prawdopodobnie chciał mnie pocałować, ale odwróciłam głowę tak, że cmoknął mnie tylko w policzek, a następnie uwolniłam się z jego objęć. Tak łatwo nie mogłam zapomnieć o tamtych wydarzeniach. To wciąż bolało.
- Jeszcze raz dziękuję za wodę - ostatni raz w dzisiejszym dniu spojrzałam w jego cudowne, niebieskie oczy, z których biło rozczarowanie. Pomachałam jeszcze Daisy i Phoebe, i wolnym krokiem ruszyłam do domu.

* kilka dni później *

Od tamtego spotkania w restauracji rozmawiałam z Louis'em tylko raz, mimo że często dzwonił. Dodatkowo zapisałam się na zumbę po trzy razy w tygodniu. Tamtejszy ból brzucha minął, kiedy ponownie wróciłam do warzyw i owoców, jednak coraz częściej robiło mi się słabo. Oglądałam telewizję, pijąc zieloną herbatę, gdy usłyszałam dźwięk mojej komórki. Przesunęłam palcem po ekranie, czym również odebrałam połączenie.
J: Słucham?
V: Cześć Juss! Mam dla Ciebie propozycję nie do odrzucenia. Co robisz dzisiaj wieczorem?
J: Siedzę w domu, oglądam TV, piję herbatę - zaczęłam wyliczać.
V: Ok, już wystarczy - zaśmiała się. - Co powiedziałabyś na koncert dzisiaj o 18.00?
J: Koncert?! A kto gra?
V: Yyy... - blondynka zawahała się. - Zobaczysz.
J: No powiedz, proszę.
V: Nie mogę Ci powiedzieć. Zobaczysz sama, jak ze mną pójdziesz.
J: Czyli masz już bilety?
V: No tak. To idziemy? - nalegała moja przyjaciółka.
J: Och, no dobrze - w końcu zgodziłam się, czym wywołałam radość u Blackie. - Wciąż nie powiesz mi, kto gra?
V: Nie. To jest niespodzianka. Juss, jak ja Cię kocham! Dziękuję! O 17.30 pod O2 Arena. Pa! - pisnęła i rozłączyła się.
Niechętnie wstałam z kanapy i zaczęłam szykować się na koncert 3 godziny wcześniej.  Umyłam się, włożyłam pierwsze lepsze ubrania, zrobiłam trochę mocniejszy makijaż niż zwykle i uczesałam włosy w koka, po czym wyszłam, zamknąwszy mieszkanie. Spokojnym krokiem ruszyłam w kierunku O2.

* 17.30 *

Zbliżając się do stadionu, zobaczyłam Veronicę. Wyglądała cudownie.
- Hej - powiedziałam i cmoknęłyśmy się w policzek na powitanie.
- Hej. Wyglądasz prześlicznie. Jednym słowem: BRAŁBY - blondynka poruszyła zabawnie brwiami.
- Dziękuję, ty też - roześmiałam się.
- Dzięki.
- Może chodźmy już, bo coraz więcej osób przychodzi - ponagliłam ją i poszłam pierwsza do wejścia.
- Juss... - oznajmiła Blackie tuż przed samymi drzwiami.
- Co? - odwróciłam się, by spojrzeć na moją przyjaciółkę.
Dziewczyna stała nieruchomo, patrzyła się na mnie i coś pokazywała rękami.
- Juss... - ponownie wydusiła z siebie. - Ty... Ty po prostu znikasz.
- Przesadzasz - wywróciłam oczami.
- Nie... nie... to Ty przesadzasz - upierała się.
- Przestań. Lepiej chodź już - pociągnęłam ją za rękę i ruszyłyśmy dalej.
Kiedy szłyśmy wielkim korytarzem, w oddali mignęła mi sylwetka... Louis'a?
- Veronica, czy to jest koncert One Direction? - zapytałam wprost. Thirlwall zmieszała się, ale w końcu przytaknęła głową.
- To ja nie idę. Wracam się. Przepraszam - chciałam zawrócić, ale blondynka zdążyła złapać mnie za nadgarstek.
- Weź się nie wygłupiaj! - podniosła głos. - Louis ucieszy się, jak Cię zobaczy.
- Nasze relacje nie są wspaniałe. Chociaż Lou próbuje jakoś to naprawić, mnie wciąż to boli, nie rozumiesz? - mówiłam, tłumiąc łzy.
- Kochana, oczywiście, że rozumiem, ale każdy zasługuje na drugą szansę.
- Wiem, ale nie byliśmy i nie jesteśmy razem.
- Proszę wchodzić - naszą rozmowę przerwał ochroniarz, otwierając nam drzwi na widownię pod samą sceną.

* godzinę później, perspektywa Veronici *

Chłopcy zaczęli wykonywać kolejną piosenkę - "Steal My Girl". Gdy Tommo śpiewał swoją zwrotkę, widziałam na telebimie, że wzrokiem szuka Juss. Wiedział o tym, że ona ma tu być. Kiedy skończył, otarł swój policzek zewnętrzną stroną dłoni. Zayn podszedł do niego i coś mu mówił. Popatrzyłam się na moją przyjaciółkę - płakała. Nagle usłyszałam jej głos. Ponownie na nią spojrzałam. Z ciemności wyróżniała się jej blada, aż biała twarz.
- Veronica - powtórzyła, po czym bezwładnie poleciała na mnie.

-----------------------------------------------------------------------------------------------
 Witajcie ponownie! Muszę Was pochwalić, bo spisaliście się znakomicie! :) Dziękuję Wam za to z całego serca ♥ Nawet nie wiecie, ile to dla mnie radości. Jak wrażenia po kolejnym rozdziale? Piszcie swoje opinie i odczucia w komentarzach :) Pozdrawiam i przesyła gorące buziaki :***** KOCHAM WAS!!!!

TWÓJ KOMENTARZ=CORAZ WIĘKSZA MOTYWACJA


4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Jeju :o Już sie boje :c
Rozdział jak zawsze cudowny :)

Flower :3 pisze...

O matko... Ona musi więcej jeść! Ojej, ja to sobie tak wyobrażam, że Lou w połowie piosenki nagle przeleci przez cały tłum i... Dalej nwm :) To twoja działka :) Ale ja oczywiście jak zawsze fantazjuje :'D Weny, Juss ;)

Paula xx pisze...

W takim momencie skończyć?!
W takim razie chcę teraz nexta!
Justynko, przecież ja teraz nie wytrzymam, czekając do soboty!
Boże, a jeśli jej się coś poważnego stało?!
Hmm, albo obudzi się w garderobie chłopaków u Louisa na kolanach! Taaaak! Idealnie! ♥
Życzę weny Justynko :*
/Paula :*

Unknown pisze...

czysta perfekcja, moja mordko <3