* 10 minut później *
- Zayn, mogę pożyczyć... O, hej - zauważył mnie siedzącą w salonie, kolejny przyjaciel Lou.
- Hej.
- Ty jesteś Justine, tak? - zapytał, podchodząc do mnie z wyciągniętą dłonią.
- Tak - odpoweidziałam, wstając.
- Jestem Liam. Miło mi.
- Payne, co chcia... Oo cześć - do pomieszczenia wszedł mulat. - Kto to? - spytał, stając obok Liam'a.
- Nie domyślasz się? Przecież to jest Juss!
- Naprawdę? Jestem Zayn. Miło mi.
- Mnie również - odpowiedziałam i uścisnęłam jego dłoń. - Skąd wiecie, jak mam na imię, skoro widzimy się pierwszy raz?
Chłopcy speszyli się.
- No bo... Tomlinson cały czas o Tobie mówi, więc mogliśmy się domyślić, że to ty - oznajmił na jednym tchu Daddy.
- No tak - przytaknął Zayn.
Kiedy spojrzałam na ich miny, po cichu zaśmiałam się sama do siebie. W sumie miło było usłyszeć to, że Tommo o mnie wspomina i to dość często.
- Co ty taka rozbawiona, Juss? - do salonu przyszedł Louis, a za nim Hazza.
- Nie, nic. Wszystko ok - uśmiechnęłam się.
- Pewnie się już poznaliście.. - zaczął Lou.
- Tak - odparliśmy wszyscy jednocześnie.
- Brakuje tu jeszcze Niall'a, ale on pojechał ze swoją dziewczyną do swoich rodziców.
- Wiem - odpowiedziałam tajemniczo.
Chłopcy popatrzyli na mnie ze zdziwieniem.
- Skąd wiesz? - zapytał z niedowierzaniem Malik.
- Bo jego dziewczyna, Veronica, jest moją przyjaciółką.
- Serio?! - loczek nie mógł w to uwierzyć. - Gdyby był Horan, to poznałabyś całe One Direction.
- To też wiem - zaśmiałam się.
- Jak to? - zapytał zdezorientowany Tommo.
- Bo...jak Wam to powiedzieć - odchrząknęłam i spuściłam głowę. - Powiem wprost: po prostu jestem Directioner, Waszą wielką, zwariowaną fanką.
Czułam wzrok wszystkich chłopców na sobie. Zaczęły mnie parzyć policzki. Widocznie Lou wyczuł moją niezręczność, skoro przerwał to:
Może już chodźmy, Juss - po czym złapał mnie za rękę i opuściliśmy mieszkanie.
Gdy mieliśmy ruszać, chłopak pacnął się w czoło.
- Co się stało? - zapytałam.
- Zapomniałem. Zaraz wrócę - szybko pobiegł do domu. Po chwili przyszedł z ogromnym koszem.
- Już możemy jechać - oznajmił, wsiadając na rower.
- Co to jest? - wskazałam na tylną część jego pojazdu.
- To jest kosz z jedzeniem. Jedziemy na piknik do parku.
- Mogłeś mi o tym powiedzieć, to ja bym coś wzięła.
- Nie mogłem, bo to miała być niespodzianka - powiedział z dumą w głosie.
Uśmiechnęłam się sama do siebie. To naprawdę było przyjemne z jego strony.
* 15 minut później *
Znajdowaliśmy się na ślicznej polanie w Hyde Parku. Podobało mi się tu. To miejsce było obrośnięte drzewami, gdzieniegdzie stała ławka.
- I jak? Podoba Ci się tutaj, prawda? - zapytał Louis, podchodząc do mnie i kładąc ręcę na moich barkach.
- Bardzo. Jeszcze nigdy nie byłam w takim miejscu.
- To się cieszę. Chodź, pomożesz mi rozłożyć koc.
Po chwili wszystko było gotowe. Nie powiem, Tomlinson naprawdę postarał się z jedzeniem: sałatka, jego ulubione marchewki, owoce, soki, woda, kubki, talerze i widelce.
- Proszę, nałóż sobie - chłopak podał mi sałatkę.
- Dziękuję - i wzięłam kęs do ust. - Mmm, bardzo dobra. Sam robiłeś?
- Tak - oznajmił z powagą.
- Nie wierzę, coś kręcisz. Przyznaj się - przycisnęłam do "do murku".
- Oj Juss, przed Tobą nic nie da się ukryć - udawał oburzonego.
- Jak widzisz, nie da się - zaśmiałam się.
- No dobra. Poprosiłem mamę, żeby to zrobiła - wyjaśnił swój sekret. - Ona robi takie pyszne jedzenie, że och! Po prostu lubi gotować.
- Wiesz, że ja też? Musisz mnie z nią umówić - uśmiechnęłam się.
- Nie ma problemu. Ona i tak chciałaby Cię poznać - oznajmił zadowolony.
Ha, Louis wygadał się. Pewnie swojej mamie też o mnie mówił.
- Miło mi, naprawdę.
- Justine, czy ty naprawdę jesteś Directioner?
- Naprawdę. Dziękuję, że mnie wtedy zabrałeś, bo później czułam się nieswojo.
- Zauważyłem to. Nadal nie mogę uwierzyć w to, że kochasz nas zespół - Tommo złapał mnie za rękę i zerknął w moją stronę, uśmiechając się. I wtedy między nami nastała cisza. Upiłam łyk wody, gdyż na myśl o tym, co tłumiłam w głowie, robiło mi się słabo.
- Ej, co się dzieje? - Louis lekko potrząsnął moją ręką.
- Nie, nic - uśmiechnęłam się sztucznie.
- Przecież widzę. Mów, o co chodzi, na pewno Ci ulży.
- Doszła do wniosku, że chłopcy i ty pomyślicie, że ja z Tobą przyjaźnię się tylko dla pieniędzy i sławy. Ale wcale tak nie jest - czułam, że w moich oczach gromadzą się łzy.
- Co?! Kochana - złapał mnie wolną ręką za podbródek, a drugą cały czas trzymał moją dłoń - nie pomyślałem tak ani przez chwilę i chłopcy też. Oni znają całą sytuację i naprawdę bardzo Cię lubią. Uwierz mi - mówiąc, to, chłopak ciągle patrzył mi w oczy. Lekko przybliżył się do mnie i przytulając, dał buziaka w policzek. Ja wówczas zaciągnęłam się jego perfumami.
- Może pogramy w badmintona? - rzucił propozycję brunet.
- Bardzo chętnie.
Wstaliśmy z koca, wzięliśmy rakietki i za chwilę nasza gra ruszyła. Było przy tym kupę śmiechu. W pewnym momencie Louis chciał odbić lotkę, jednak przewrócił się i wybuchnął śmiechem.
- Żyjesz? - podbiegłam do niego.
- Tak. Ale ze mnie niezdara - znów zaczął się śmiać, a ja razem z nim.
Wyciągnęłam do niego ręce, aby pomóc mu wstać, lecz chłopak pociągnął mnie i ja także leżałam, ale... na jego brzuchu.
- Widzisz, co narobiłeś!! - udałam złą.
Louis tylko się roześmiał i nic nie odpowiedział. Zaczęliśmy patrzeć sobie w oczy. Po paru minutach przerwałam nasze milczenie:
- Masz coś we włosach - podsunęłam się bliżej, aby dosięgnąć kawałeczek suchego liścia.
* perspektywa Louis'a *
Kiedy Justine przybliżyła się, znowu poczułem znane mi perfumy.
- Już wyciągnęłam - oznajmiła mi.
- Pięknie pachniesz. Mogę Cię powąchać? - zapytałem.
- Jasne.
Podniosłem głowę do jej szyi i zaciągnąłem się jej zapachem.
- That Moment - szepnąłem pod nosem, ale dziewczyna to usłyszała, skoro zapytała:
- Poznajesz?
Podniosłem wzrok na nią. Jej zielone tęczówki spoglądały na mnie spod długich rzęs. Nasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów....
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej Wam wszystkim! Będzie całus czy nie będzie?? ^^ :) Dziękuję Wam za tyyyyle odwiedzin, ale jeszcze milej byłoby mi, gdybyście napisali swoją opinię:) Jeszcze raz serdecznie Wam dziękuję i pozdrawiam :* Do następnej notki :*** BUZIAKI :***** Jesteście NAJLEPSI ;)
5 komentarzy:
uuu...Robi się gorąco:D
Całus teraz będzie tak?! Całus!!
Genialny rozdział, wymarzona randka:)
Nie mogę doczekać się NN.
Kocham:*
Czekam na powstanie Jouis albo Louss itp. w kolejnym świetnym rozdziale :D
Czekam!
/Nikita
Ps. Zapraszam do siebie! c:
Http://red-hair-is-always-beautiful.blogspot.com
aw aw awww <3 jak słodko <3
czekam na NN :*
rozdział jak zawsze świetny :3
O jeju jeju! To takie słodkie ^^
Oni MUSZĄ się pocałować!
No ja tutaj innej opcji nie widzę.
Rozdział świetny i czekam na kolejny ;*
Znając życie pewnie ktoś/coś im przerwie, ale jestem na TAK. Super rozdział :))
Prześlij komentarz