sobota, 10 stycznia 2015

ROZDZIAŁ 9



                                                                    * perspektywa Louis'a *

     Wszystko poszło po mojej myśli. Juss w końcu się uśmiecha. Nie minęło nawet 20 minut, gdy byłem już przed moim domem. Kiedy wszedłem do środka, od razu przywitał mnie Harry:
- Ooo, w końcu jesteś.
- Trochę czasu zeszło, zanim udało mi się wyciągnąć Juss "na prostą".
- Czyżby "TE" sprawy? - Styles zabawnie poruszał brwiami.
- A ty tylko o jednym! Wcale NIE, palancie, i na razie TEGO nie ma w planie - pacnąłem ręką w jego loczki. - Zboczeniec.
- Tak tylko zapytałem, bo w dzisiejszych czasach ta młodzież... - udawał poważnego.
- Lepiej idź się myć! - przerwałem mu, ponieważ zauważyłem ręcznik na ramieniu loczka, a sam nie chciałem już rozmawiać na "ten" temat. Harry tylko parsknął śmiechem i zniknął za drzwiami łazienki. Skierowałem swoje kroki do salonu, po czym usiadłem wygodnie w fotelu, kładąc głowę na oparcie. Wizyta u brunetki nie była męcząca. Wręcz przeciwnie, było naprawdę super, ale ogólnie byłem zmęczony dzisiejszym dniem. Zamknąłem oczy, bo wtedy najbardziej mogłem się zrelaksować. Próbowałem sobie wyobrazić mnie i ją jako parę. Było to jak najbardziej realne. Ona - jest śliczna, podoba mi się jej poczucie humoru, a zarazem wrażliwość na różne szkody, rozsądność. Ja - no nie powiem, lubię się pośmiać, ponabijać, ale czasami nie wiem, kiedy powiedzieć STOP. Z rozmyślań wyrwał mnie głos Liam'a:
- Ooo, już wróciłeś. I jak było?
- Super to mało powiedziane. Po prostu bosko!
- Udało się wszystko? - zapytał.
- Pewnie. Poszło tak jak trzeba. Czuję, że wkrótce będzie moja.
- No to świetnie. Tylko pamiętaj: nie strać tej szansy i jej zaufania. To bardzo ważne - powiedział jak zwykle mądry Daddy.
- Wiem Liam. Dzięki - uśmiechnąłem się.
Wstałem z kanapy i poszedłem zażyć kąpieli, a następnie udałem się do swojego pokoju i zasnąłem.

                                         * środa, godz. 14.00, perspektywa Juss *

      Wybierałam ubrania, które miałam założyć na spotkanie z Louis'em, gdy usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Zerknęłam na wyświetlacz, gdzie była informacja o tym, że dzwoni Lou.
J: Słucham?
L: Hej Juss. Dzwonię, bo chciałem cię zawiadomić o zmianie planu.
J: Ale o co chodzi? - byłam zdezorientowana.
L: Już ci tłumaczę. Chodzi o to, żebyś ty przyjechała do mnie, bo ja nie mogę się wyrobić.
J: Myślałam, że coś się stało. Ok, nie ma sprawy. Tylko powiedz, gdzie mieszkasz.
L: Roadstreet 9. Wiesz, gdzie to jest?
J: No tak trochę. Najwyżej popytam ludzi. Nie martw się, jakoś trafię - zaśmiałam się.
L: Zuch dziewczynka. Dobra, kończę. Dzięki i do zobaczenia. / rozłączył się.
    
    Po rozmowie z brunetem wróciłam do wcześniejszej czynności. Nałożyłam kremowy sweterek - tunikę w cienkie brązowe paski, czarne getry oraz ciemnoszare trampki. Włosy zaś związałam w kucyka na bok i podpięłam grzywkę do góry. Zrobiłam lekki make-up: tusz do rzęs i beżowo-brązowy cień do powiek. Usta pomalowałam jasnoróżowym błyszczykiem, po czym zabrałam torebkę i wyszłam z mieszkania, tym samym zamykając je na klucz. Udałam się do garażu po rower i ruszyłam w drogę.

                                                                                  * 20 minut później *

      Byłam przed furtką ślicznego domu z ogrodem, ogrodzonego metalowym czarnym płotem i tujkami. Wzdłuż chodnika, który prowadził do drzwi, po obu stronach rozciągały się rzędy przepięknych kwiatów. "Trochę to dziwne, żeby chłopcy chcieli plewić kwiaty i mieli na nie czas" - pomyślałam i ruszyłam przed siebie. Stałam jeszcze przez chwilę, rozglądając się dookoła i nadusiłam na dzwonek. Drzwi otworzył mi uśmiechnięty chłopak w loczkach.
- Cześć. Jest Louis? - zapytałam nieśmiało.
- Hej. Tak. Proszę, wejdź - powiedział, ustępując mi w progu. - Ty pewnie jesteś Juss.
- Tak.
- Miło mi. Ja jestem Harry - lokers uśmiechnął się szeroko i podał mi swoją dłoń. - Może chodź do salonu? Nie będziemy przecież stali na korytarzu - zaśmiał się.
- Nie, dzięki. To gdzie jest Lou?
- Tommo!!! Juss do ciebie przyszła! Chodź szybko! - krzyknął Harry.
Po chwili ze schodów zbiegł brunet, nakładając na siebie białą koszulkę. Jednak wcześniej udało mi się zauważyć jego tatuaże.
- Widzę, że się poznaliście - oznajmił niebieskooki. - Hej Juss - i przytulił mnie, a ja dałam mu buziaka w policzek.
Kiedy "odsunęliśmy się" od siebie, spojrzałam na jego twarz, ale moją główną uwagę zwróciły jego włosy.
- Louis - i w powietrzu pokazałam zabawnie rękoma jego fryzurę na mojej głowie. Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
- Dlatego chciałem, abyś przyjechała. Myłem włosy i muszę je jeszcze wysuszyć oraz ułożyć - wyjaśnił mi z uśmiechem.
- To trochę sobie poczekasz, Juss, zanim Lou wyjdzie gotowy z łazienki - zaśmiał się Harry. Nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać
- Ja się zmywam, nie przeszkadzam wam - oznajmił loczek i skierował się po schodach zapewne do swojego pokoju.
- Chodź, usiądziesz sobie. Nie będziesz przecież tyle stała - Tommo objął mnie ramieniem i zaprowadził do salonu.
- Dziekuję - powiedziałam, patrząc w jego cudowne oczy, po czym usiadłam na ciemnobrązowej skórzanej kanapie. Po bokach stały jeszcze dwa fotele, a na środku nieduży stolik ze szklanym blatem. Naprzeciw mnie znajdowała się meblościanka, pośrodku której na ścianie wisiał ogromny telewizor.
- Może się czegoś napijesz? Kawy, herbaty, wody, soku? - zapytał.
- Nie, dziękuję. Lepiej idź susz włosy - uśmiechnęłam się.
- Ok. Już idę - i brunet zniknął z mojego pola widzenia.


------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
 Hej Wam! Dziękuję Wam za miłe słowa pod każdym postem :* Naprawdę bardzo mnie to cieszy :) Oto kolejny rozdział :) I jak Wam się podoba? Mam dla Was malutką niespodziankę. Otóż na brudno napisałam już 32 rozdziały i w głowie wciąż mam pomysły na życie Juss i Louis'a. Zatem do następnej notki :) Pozdrawiam Was i buziaki :*

3 komentarze:

Unknown pisze...

super rozdział :D wow <3
czekam na NN^^

estoy llorando en el piso pisze...

Świetny jak zawsze :> Tylko taka tycia proźba... Można prosić o dłuższe? Pozdrawiam.
/Nikita

Unknown pisze...

Tyle rozdziałów!!
Nie boli Cię ręka:p
Zgadzam się z Niktą Horan... Dłuższe prosimy te rozdziały.
Jak zwykle świetnie. Lou i Juss na pewno będą słodką parą.
Nie mogę doczekać się nexta. Już chcę!!
Kocham:*