czwartek, 23 kwietnia 2015

ROZDZIAŁ 22


   UWAGA!!! MUZYKA DO ROZDZIAŁU: Alex Hepburn - Under

Ważne pytanie pod rozdziałem:)



- Hej, mogę wejść? - zapytałem niepewnie.
Gdy ją ujrzałem, jeszcze większy żal napłynął mi do serca i bardziej ogarnęły mnie wyrzuty sumienia. Dziewczyna miała bardzo zapłakaną buźkę; ubrana była w czarno-białe getry i w szary rozciągnięty sweter. Włosy miała w powalającym mnie nieładzie. 
- Tak - oznajmiła cicho i schowała się za drzwi, abym mógł swobodnie wejść. - Co ty tutaj robisz? - spytała, odwracając się i przechodząc do kuchni. Podążyłem za nią.
- Słyszałem, że uratowałaś dziecko.
- Owszem. I co z tego?
- No nic. Doprowadziłaś mnie do dumy.
- A ty doprowadziłeś mnie do szału! - powiedziała głośniej.
Stałe oparty o kuchenne meble, śledząc każdy ruch Juss. Nie dziwiłem się jej. Ma prawo wrzeszczeć na takiego dupka jak ja. Na jej miejscu pewnie też tak zrobiłbym. Zielonooka przeniosła swoje ciało na kanapę, a ja podążałem za nią wzrokiem.
- Juss, tak bardzo przepraszam Cię za to, co się dzisiaj stało. Jakoś tak wyszło... Naprawdę tego żałuję - podszedłem do niej, kucnąłem przed nią i położyłem moje obie dłonie na kolanach Willson.
 - Słucham?! Czy ty siebie słyszysz?! "Jakoś tak wyszło" - zacytowała moje słowa sarkastycznie. - Jesteś bezczelny! I weź te ręce! Nie dotykaj mnie! - zsunęła moje dłonie na bok. 
- Gdybym mógł cofnąć czas... - mówiąc to, popatrzyłem w cudowne, zielone oczy brunetki. Nie dokończyłem, gdyż mi przerwała.
- Czasu nie cofniesz.
Zauważyłem świeczki w jej oczach.
- Przepraszam, ale chce mi się spać. Zmęczona jestem. Mógłbyś już iść? - zapytała łamiącym się głosem, wstając i kierując swoje kroki na korytarz. Udałem się za nią. Justine stała oparta o ścianę ze wzrokiem wbitym w podłogę.
- Naprawdę bardzo Cię przepraszam - rzuciłem jeszcze.
- Idź już - odpowiedziała smutno, ocierając rękawem policzek. Płakała. Jeszcze przez chwilę patrzyłem się na jej postać, po czym wykonałem polecenie dziewczyny.

* perspektywa Juss *

Chyba już wiem, dlaczego Louis powiedział tamte słowa. Jestem za gruba i wstydzi się takiego kogoś jak ja. Elka jest ode mnie milion razy chudsza, ładniejsza i na pewno znowu mu na niej zależy. Po co mu potrzebny taki pasztet jak ja? No ale dlaczego tak się wściekam, skoro nie jesteśmy i nie byliśmy parą?! Tommo może zadawać się z dziewczyną, z którą chce. Ale mimo to postanowiłam wziąć się za siebie i zapisałam się na siłownię, a także na fitness. Dzisiaj mam pierwsze zajęcia i tak już będzie codziennie. Wprowadziłam również zmiany w moim odżywianiu: normalne jedzenie zamieniłam przede wszystkim na owoce, warzywa i produkty mleczne. Od czasu do czasu jakaś kasza, zupa czy kanapka. Do tego dużo zielonej herbaty i wody. Zero batonów, zero ciastek, zero słodyczy! Buhahahahahaha!

* 3 tygodnie później *

Leżałam na kanapie i odpoczywałam po zajęciach fitness. Przed sobą miałam jeszcze ćwiczenia na siłowni. Upijając łyki wody, usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie miałam już siły, aby wstać i otworzyć, ale powoli zwlekłam się do wejścia. Moim oczom ukazała się Veronica.
- Hej - powiedziała, po czym skamieniała. - Jejku, Juss, jak ty wyglądasz? - podeszła do mnie i przytuliłyśmy się. Nie miałam siły na wszystko: na ruch rękoma, na otworzenie ust, aby coś powiedzieć ani nawet na poruszenie powiekami.
- Normalnie - odparłam cicho i wróciłam na moje poprzednie miejsce, na kanapę. Blondynka przyszła za mną.
- Jak chcesz, to zrób sobie herbatę albo kawę. Są w szafce na górze - oznajmiłam, przekręcając się na drugi bok.
- Nie, dzięki. Juss, czy wszystko w porządku? - spytała Veronica, podchodząc do mnie, a następnie kucnęła obok.
- Tak - szepnęłam.
- A ja widzę, że nie.
- Wszystko jest w normalnym porządku.
- Dziewczyno, gdyby było dobrze, to nie miałabyś sińców pod oczami, wystających kości na ramionach, obojczyków i nie wyglądałabyś tak, jak wyglądasz teraz! - oświeciła mnie głośniejszym tonem przyjaciółka. - Jak Cię zobaczyłam, to po prostu się przestraszyłam! Czy to przez Louis'a? - zapytała, kładąc swoją dłoń na moim barku.


- Skąd o tym wiesz? - zdziwiłam się, po czym odwróciłam się w jej stronę.
- Nic mi nie mówiłaś. Ostatnio nie mogę się do Ciebie dodzwonić.
- Tommo cały czas chodzi przybity, smutny, mało z nami rozmawia. Więc Harry zapytał się go, o co chodzi - wyjaśniła mi Blackie.
- A on co na to?
- Powiedział tylko, że między Wami jest nieprzyjemna sytuacja. Więc powiesz mi, o co poszło?
Nie wiem dlaczego, ale zawsze w rozmowie z Verą ulegałam. Usiadłam po turecku, a blondynka zajęła miejsce obok mnie. Zaczęłam opowiadać jej to, co wydarzyło się mniej więcej w Doncaster i po naszym powrocie. Kiedy skończyłam, blondynka stwierdziła:
- Mimo że Louis bardzo Cię zranił, coś do Ciebie czuje. Kocha Cię.
- Ale on mi tego nie powiedział. Poza tym gdyby mnie kochał, nie powiedziałby tego co wtedy - odparłam przez łzy.
- No ale czy Ty tego nie widzisz? Czasami nie potrzeba słów, aby dowiedzieć się o czyjejś miłości.
- Veronica, naprawdę Ci dziękuję za wszystko. Nie wiem, co bym zrobiła bez Ciebie - uśmiechnęłam się i mocno przytuliłam się do niej po chwili zastanowienia.
- Nie ma za co. Wiesz, że na mnie ZAWSZE możesz liczyć.
- Dziękuję - i ponownie rozpłakałam się tylko teraz ze szczęścia. - Czy to może zostać tylko między nami?
- Pewnie - uśmiechnęła się Vera. - Justine, czy ty cokolwiek jesz? - zapytała prosto z mostu Thirlwall. 
- Yyy... T... Tak.
- Musze otworzyć Twoją lodówkę i zobaczyć - stwierdziła i udała się pod mebel.
Gdy zajrzała do wnętrza, zastała tam tylko światło. Leżał jeszcze twaróg, połowa arbuza oraz stała butelka mleka i wody. Następnie Veronica otworzyła chlebak, a tam - tylko dwie razowe bułki.
- JUSS! Czym ty żyjesz??!! - wykrzyknęła.

-----------------------------------------------------------------------------------------------
Hej Kochani! Tak bardzo za Wami tęskniłam :* I jak nowy rozdział? Wasze wrażenia są pozytywne czy negatywne? W następnym dużo się wydarzy :D Nareszcie po egzaminach i chyba bardzo mocno trzymaliście za mnie kciuki, bo część humanistyczną prawdopodobnie napisałam dobrze :) Ważnym pytaniem jest: Czy podobają Wam się piosenki do rozdziałów? Oczywiście nie są one obowiązkowe, ale kto chce, to może sobie włączyć, ponieważ według mnie odzwierciedlają niektóre nastroje opowiadania. Byłabym wdzięczna za szczere odpowiedzi :) Mam dobrą wiadomość. Z okazji tego, że zbliża się weekend majowy, postanowiłam Wam dać 2 rozdziały :) Dziękuję za wszystko :* KOCHAM WAS! <3

CZYTASZ=KOMENTUJESZ
TWÓJ KOMENTARZ=CORAZ WIĘKSZA MOTYWACJA

5 komentarzy:

Unknown pisze...

super rozdział, ale Juss egh... znam takiego niejadka skądś i to mnie coraz bardziej martwi.
muzyka zarąbiście pasowała do rozdziału <3

Paula xx pisze...

Świetny! Ale boję się o Juss. Anoreksji jeszcze dostanie, jeśli już nie dostała :(
No oczywiście że kciuki trzymałam, co już wiesz :***
Jeej 2 rozdziały <3
Pisz dalej :***
//Paula <3

estoy llorando en el piso pisze...

Gratulacje ^^ Trzymalam az zsinialy xD
Rozdzial bez zarzutow, tylko jedno. Jak zrobisz z niej anorektyczke to cie powiesze na wieszaku /*DERP na ryju Xd*\
Coz wiecej nie wiem co napisac xd. Chyba to ze zapraszam na rozdzialy ;*Pozdrawiam
/Nikita

Anonimowy pisze...

Nie no tylko nie to :o Pasztet??

Rozdział super ;)

Unknown pisze...

Rozdział cudny, biedna Juss:( Mam nadzieję,że ona wróci do normalności. NIe mogę się doczekać następnego rozdział i widzę,że Twój weekend majowy będzie pracowity:p Czekam niecierpliwie, a piosenki genialnie tutaj pasują:)