piątek, 21 sierpnia 2015

ROZDZIAŁ 37



- Wszystkiego najlepszego, kochanie - powiedział Tommo, kiedy oderwaliśmy się od siebie, kładąc dłonie w mojej talii.
- Wiesz, że teraz spełnia się moje marzenie, które pomyślałam przed chwilą? - popatrzyłam się w cudowne tęczówki mojego chłopaka.
- Kocham Cię, złotko i nigdy nie przestanę - Louis delikatnie mnie pocałował.
- Juss, ukroisz już tego torta? - zniecierpliwił się Niall.
- Chodź, bo Nialler nie może się doczekać - zaśmiałam się cicho do bruneta i ukroiłam ciastko, gdy Tomlinson zajął miejsce na kanapie. Podałam każdemu talerzyk z kawałkiem słodyczy i usiadłam obok Louisa . Zanim zatopiłam łyżeczkę w torcie, przez myśl przebiegła mi myśl o tym, że przytyję.
- Skarbie, proszę szeroko otworzyć buzię - usłyszałam głos mojego chłopaka, podsuwającego mi kęs ciasta na swojej łyżeczce. Powoli wzięłam kawałek do ust i zatopiłam się w cudownym smaku, którego nie miałam od dawna.
- Mmm, pycha - oznajmiłam z pełnymi ustami.
- Skoro jubilatka spróbowała i powiedziała, że dobry to go jemy - stwierdził zadowolony Zayn i wszyscy zaczęliśmy jeść.
Po godzinie została tylko niewielka część tortu. Ja zjadłam dwa kawałki, co na mnie było bardzo dużo, ale najwięcej pochłonął Niall - gdyby złączyć wszystkie te części, na pewno powstałoby pół ciasta. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się w najlepsze, gdy Louis powiedział, wstając:
- Część przyjęcia z Wami jest już skończona. Teraz czas na mnie.
Popatrzyłam się zaskoczona na bruneta, który puścił mi oczko, łapiąc moją rękę.
- No dajesz, Tommo, dajesz! - krzyknął Liam. 
- Co za dużo to niezdrowo. To nie dla dzieci - niebieskooki uśmiechnął się szeroko do Payne'a i pociągnął mnie w stronę wyjścia z salonu. 
- Co Ty kombinujesz? - zapytałam mojego chłopaka, przyciskającego mnie do ściany po naszym wyjściu.
- Ja? Nic - uśmiechnął się cwaniacko.
Nagle podniósł mnie i objął w talii, a ja oplotłam jego biodra nogami, zarzucając przy tym swoje ręce za jego szyję, po czym zaczął iść po schodach na górę.
- Wiesz, że mogę Cię połamać? - uświadomiłam zapalonego Tomlinsona.
- Takie chucherko jak Ty mnie nie połamie - w jego oczach wciąż widziałam radość.
- Nie jestem chucherkiem.
- Jesteś.
- Nie jestem - upierałam się.
- Jesteś - i pocałował mnie, otwierając jakimś sposobem drzwi do swojego pokoju, a następnie zamknął je nogą. 
Położył mnie na łóżku, a sam zawisł nade mną, oparłszy się na silnych rękach ponad moją głową. Zaczął głęboko patrzeć w moje oczy.
 - Ale ja Cię kocham - powiedział, na co ja cicho zaśmiałam się.
- Ja Ciebie też, wariacie - po tych słowach Louis czule pocałował mnie w usta.
Wplotłam palce w jego gęste włosy, oddając zachłannie każdy pocałunek. Po chwili swoje odbicia zostawiał na mojej szyi. Brunet przesunął się na bok, wciąż mnie całując i powoli próbował rozpinać malutkie guziczki w moim sweterku, znajdujące się na dekolcie. Kiedy uporał się z trzema na pięć, zaczęłam go łaskotać, przez co chłopak zrobił luz na tyle, że udało mi się zsunąć z łóżka na podłogę.
- Teraz mnie nie złapiesz - spojrzałam na Tomlinsona, wstając.
Louis śledził wzrokiem każdy mój ruch, gdy raptownie zerwał się i zmierzał w tych kierunkach, w których się poruszałam. Zaczęłam uciekać przed nim, raz po raz przeskakując przez łóżko. W pewnym momencie dorwał mnie, na co ja zareagowałam piskiem zmieszanym ze śmiechem i przycisnął mnie do siebie.
- Dlaczego uciekasz przede mną? - zapytał powalającym głosem, uśmiechając się i patrząc w moje oczy.
- Nie wiem - zaśmiałam się, przygryzając dolną wargę.
Tommo pokazał swoje białe zęby, a następnie wpił się w moje usta. Po chwili znowu rzucił mnie na łóżko i ponownie zawisł nade mną, obdarowując moją osobę cudownymi pocałunkami. Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Louis podniósł wzrok i dał komuś pozwolenie, aby wszedł. W tym czasie odchyliłam głowę, aby zobaczyć, kto do nas się dobijał.
- Nie chcę przeszkadzać, ale czy możecie być trochę ciszej? - zapytał Harry, wchodząc i ukazując swoje urocze dołeczki.
- Problem? - Tomlinson podniósł jedną brew.
- Nie wiem, czy zdajecie sobie sprawę z tego, że zachowujecie się głośniej niż grający na maksa telewizor. Nie możemy ze sobą spokojnie porozmawiać, tylko musimy krzyczeć, a cały sufit aż drży - wyjaśnił Styles.
- Ups... Przepraszamy - zrobiłam minę niewiniątka, po czym lekko roześmiałam się z tego wszystkiego. - Będziemy już cicho.
- Dzięki Justi... Oooo - loczek zrobił wielkie oczy i wskazał wzrokiem na mój rozpięty dekolt, ukazujący część mojego biustonosza.
- Ejjj!!! - krzyknęłam i starałam się zakryć rękoma moje detale.
- Są idealne - Hazza poruszał zabawnie brwiami, na co czułam, że się rumienię.
- Spadaj, Harry! One są moje! - wrzasnął Lou i podszedł do Stylesa, a następnie wypchnął go za drzwi. - Żegnaj! Ach... co za człowiek - zwrócił się do mnie. 
Nic nie odpowiedziałam, tylko uśmiechnęłam się, zapinając guziki. Brunet kucnął naprzeciw mnie, położył swoje dłonie na moich kolanach i popatrzył się na mnie, po czym zaczął śpiewać:
- I have loved you since we were 18/ Long before we both thought the same thing/ To be love and to be in love/ All I can do it say that these arms are made for holding you ooo/ I wanna love like you make me fell/ When we were 18 - i obdarzył mnie delikatnym pocałunkiem. 
__________________________________________________________________
Hej Misiaczki! Na początek przepraszam za dłuższą nieobecność. I jak rozdział? Tak jak mówiłam, teraz powinno być duuuuużo czułości, która być może z czasem Wam się znudzi. Teledysk do Drag Me Down jest inny niż dotąd pozostałe, ale ciekawy. Tam chłopcy wyglądają, że po prostu brak słów ☺. Kocham Was i do następnej notki. Buziaki. Pa :*

CZYTASZ=KOMENTUJESZ
TWÓJ KOMENTARZ=CORAZ WIĘKSZA MOTYWACJA

2 komentarze:

Nightingale pisze...

Na początku przepraszam, że komentuję dopiero teraz, ale nie miałam czasu wcześniej i musiałam nadrobić kilka rozdziałów ;)
Jeju *_* Nareszcie są razem!!!!
Oby teraz nic im nie zepsuło szczęścia...
Rozdział genialny :* Trochę krótki, ale i tak świetny.
Życzę duuużo weny :****
Pozdrawiam!

estoy llorando en el piso pisze...

Ekhem, ekhem.
Witam, wracam po długiej nieobecności spowodowanej brakiem komputera...
Jejku, jak twój blog mnie zaskoczył! Wiedziałam że zajebiście piszesz, ale teraz to jest faza *^* Nie to co to moje gówno które muszę poprawić :DDD
Rozdziały wspaniałe, nie za długie, nie za krótkie ^^ Awww, jak mi tego brakowało ^^ Uwielbiam te wasze blogi ;-; Zazdroszcze wam ;-; Też tak chcę ;w;
Nie wiem co mogę jeszcze napisać, grhhh ;.;
Oh, macie pozwolenie na zabicie mnie >.<
RHIAB i DINC będą reaktywowane, to pewne, więc w razie czego, poinformuję was >w< Cóż, życzę weny i śle buziaki ^^ Do kolejnych <3
/Nikita