* ok. 2 tygodnie później *
- Pamiętacie, jak graliśmy w nogę i wtedy Niall potknął się o własne nogi i wywinął orła? - Harry zachodził się śmiechem, a wszyscy, co siedzieli przy kuchennym stole, głośno ryknęli.
- Ha ha ha bardzo śmieszne - blondyn przewrócił oczami, a po jego zachowaniu widziałam, że zamierza odwdzięczyć się Styles'owi. Odwróciłam się przodem do kuchenki i wyciągnęłam kolejnego naleśnika z patelni. Niespodziewanie obok mnie pojawił się Lou i objąwszy mnie w pasie, pocałował w policzek.
- A pamiętacie, jak na koncercie Hazza dostał stanikiem w głowę? - Horan wybuchnął swoim charakterystycznym śmiechem, a reszta za nim. Wszyscy byli w wesołym nastroju tylko nie ja.
- Owszem, pamiętam. Nawet ładny był. Na obu miseczkach były namalowane zielone oczy. Idealnie pasowałby do Juss - powiedział loczek z udawaną powagą. Zanim Tommo zareagował na komentarz przyjaciela, odwróciłam się dość błyskawicznie i wybuchnęłam:
- Odczep się, Harry, ok??!!
Kiedy zerknęłam w bok, zauważyłam, że mój chłopak wkłada palca w słoiczek dżemu.
- Weź stąd te paluchy!!! - krzyknęłam, uderzając go po nich.
- Juss, co Ty taka wściekła? - zapytał Liam.
- Pewnie mamy okresik - Harry ukazał swoje dołeczki.
Tego było już za wiele. ostro popatrzyłam się w oczy Styles'a i stanowczo wycedziłam przez zęby:
- A właśnie się spóźnia.
Po moim wyznaniu wszyscy zamilkli, a Perrie ledwo nie wypluła jedzenia z ust i utkwili swój wzrok we mnie.
- Brawa dla Louis'a! - ciszę przerwał Zayn, jako jedyny bijąc brawo. Przestał jednak, gdy Edwards kopnęła go w nogę pod stołem. Postawiłam talerz z naleśnikami na stole i chciałam już wyjść, ale Louis złapał mnie za nadgarstki.
- Juss? - spojrzałam w jego niebieskie tęczówki. - Naprawdę Ci się spóźnia?
Czułam napływające łzy do moich oczu.
- Tak - szepnęłam i jak najszybciej udałam się do łazienki.
* perspektywa Veronici *
Gdy Juss wyszła z kuchni, w pomieszczeniu od razu rozległ się głos Hazzy:
- Louis, dlaczego nic nam nie powiedziałeś?
- Uuu, Tommo zbladł, więc na pewno coś zmajstrował - zaśmiał się Liam i przybił ze Styles'em żółwika.
- Chłopaki, uspokójcie się! - podniosłam głos. - Mielibyście trochę powagi! Louis, czy Ty na pewno nic nie wiedziałeś? - zwróciłam się do stojącego nieruchomo przy blacie bruneta.
- N..Ni...Nie - wydukał, pocierając się o czoło. - Juss nic mi nie mówiła.
- Ja idę zobaczyć, co się dzieje, a Wy macie Juss przeprosić - spojrzałam na nich znacząco i udałam się pod drzwi łazienki.
- Misia, mogę? - zapytałam, pukając lekko, lecz przyjaciółka nie odzywała się.
Do mojej głowy przychodziły różne myśli. Spróbowałam nacisnąć na klamkę i kiedy to zrobiłam, drzwi otworzyły się. Zastałam zapłakaną brunetkę siedzącą na podłodze obok umywalki. Podeszłam do niej i kucnęłam naprzeciwko.
- Juss, czy Ty jesteś w ciąży?
- Nie wiem - powiedziała przez łzy.
- Jak długo Ci się spóźnia?
- Tydzień. Wcześniej miałam regularne, ale ostatnim razem okres trwał krótko. Jakieś dwa dni - wyjaśniła, pociagając nosem.
- Robiłaś test ciążowy? - spytałam.
- Nie, bo nie mam.
- To ja Ci dam swój. Kupiłam kiedyś dwa w razie czego - uśmiechnęłam się, aby dodać dziewczynie otuchy i podałam jej wspomnianą rzecz, wyciągnąwszy ją wcześniej z kosmetyczki. - Ja wyjdę, Ty zrób, a potem mnie zawołasz, ok?
- Veronica - Willson przytrzymała mnie za rękę, kiedy skierowałam się do wyjścia. - Boję się. Louis się wścieknie, gdy okaże się, że...
- On nie jest taki. Na pewno ucieszyłby się, gdyby został ojcem - uścisnęłam jej dłoń. - Rób już ten test. Im szybciej będziesz wiedziała tym lepiej.
- Dziękuję - Juss wstała, przytuliła mnie, po czym wyszłam, z powrotem udając się do kuchni.
* perspektywa Juss *
Po zrobieniu testu, nie od razu sprawdziłam wynik. Chciałam, aby była przy mnie Vera, żebym w razie czego mogła mieć w niej wsparcie.
- Veronica! - krzyknęłam, a gdy Thirlwall przychodziła, postanowiłam wyjrzeć za drzwi.
- Vero - nie dokończyłam, ponieważ przed łazienką ze skrzyżowanymi rękami chodził Louis.
- Kochanie, już zrobiłaś? - zapytał, podchodząc do mnie.
- Tak - szepnęłam.
- I co?
- Nie jestem w ciąży - oznajmiłam, spoglądając na wynik.
Tommo przytulił mnie i pocałowawszy w czoło, powiedział cicho:
- Zobaczysz, w przyszłości zostaniemy rodzicami. Teraz się nie udało, ale następnym razem się uda. Już się o to postaram.
- Myślałam, ze będziesz zły na wieść o ciąży - wyznałam zawstydzona.
- Oj Ty mój głuptasku - chłopak musnął moje usta, objął mnie ramieniem i w takiej pozycji dołączyliśmy do reszty.
- I co? I co? - od razu na nasz widok rozległy się pytania.
- Nic. Widocznie fałszywy alarm. Nie jestem w ciąży - ogłosiłam wszystkim.
- To dlaczego Ci się spóźnia? - dopytywał Niall.
- Może Twoje problemy z odżywianiem mają na to wpływ - zagadnęła Perrie.
Wzruszyłam tylko ramionami, po czym zwróciłam się do Tomlinson'a:
- Skarbie, czy zapisałeś mnie na terapię?
- Tak. Pierwszą wizytę masz w piątek.
- Juss - Harry wstał z miejsca i chrząknąwszy, podszedł do mnie - w imieniu wszystkich tu zgromadzonych chciałbym Cię bardzo przeprosić za nasze zachowanie wobec Ciebie. Wybaczysz nam?
- Pewnie. Z kim miałabym się przyjaźnić ja nie z Wami? - uniosłam jedną brew i przytuliłam się najpierw z loczkiem, a potem z resztą.
_________________________________________________________________
Witajcie! Oto i obiecany kolejny rozdział :D I jak wrażenia? Chcielibyście, żeby Juss była w ciąży czy jednak nie? Jutro do szkoły, strasznie mi się nie chce.... No nic, nie zanudzam :* Byłabym wdzięczna, gdybyście zostawili swoją opinie w komentarzu :* Do następnej notki. Postaram się ją dać za tydzień na weekendzie ♥ buziaki :*
2 komentarze:
Rozdział super <3
Nadrobiłam wszystkie rozdziały i pokochałam to opowiadanie całą sobą hahahah ^_^
Małe Tomlinsony? Uuuuuu *0* Pewnie, że tak!
Życzę dużo weny w pisaniu i będę starała się od tj pory komentować każdy następny rozdział.
Pozdrawiam!
Vixen
/P.S/ Jeśli miałabyś czas i ochotę, to zapraszam do siebie ;)
KLIK
Dopiero zaczynam, ale już pojawił się prolog :)
OJACIE ALE SIE WYSTRASZŁAM!
Jiz serio myślałam że jest w ciąży hahahha
Ale Lou słodziak że tak powiedział po teście ����
Prześlij komentarz