czwartek, 11 grudnia 2014
ROZDZIAŁ 5
* następnego dnia *
Nie mogłam się skupić na niczym, więc postanowiłam pójść do Kościoła, a potem zadzwoniłam do Veronici.
ROZMOWA:
V: Halo?
J: Hej. Możemy się spotkać?
V: Coś się stało? Jakaś smutna jesteś.
J: Stało się. Jedna wiadomość, która mnie uszczęśliwia jest taka, że poznałam Louisa Tomlinsona - uśmiechnęłam się do siebie.
V: Ok. To za pół godziny w kawiarni. Pa/ rozłączyłam się.
* godzinę później *
- Naprawdę Stan to jego kolega? - Veronica nie mogła w to uwierzyć.
- No tak. I niestety Lou jest chłopakiem Eleanor - westchnęłam i posmutniałam.
"Juss, opamiętaj się! Przecież ty masz chłopaka!" - krzyczałam na siebie w myślach.
- Widzę, że dawna miłość powraca - blondynka poruszyła zabawnie brwiami.
- Chodzi mi o to, że biedaczek musi wytrzymywać każdy jej humorek.
- Tak, na pewno. Juss, już na tyle cię znam, że wiem o co chodzi. Uczucie powróciło.
Czułam, że się rumienię. Veronica chyba miała rację. No ale ja miałam chłopaka i co zrobić? Byłam w kropce.
- Przecież mam chłopaka - odparłam szybko.
Naszą rozmowę przerwał telefon Veronici.
- To Niall - rzuciła i poszła odebrać.
Kiedy wróciła, oznajmiła mi:
- Przepraszam, ale muszę już lecieć. Jedziemy dzisiaj z blondaskiem do jego rodziny.
- Do Irlandii?! Wow, super. W końcu poznasz swoją przyszłą teściową - zaśmiałam się. Blondynka uczyniła to samo. - Kiedy wracacie?
- Za tydzień.
- Dopiero? A chłopcy nie mają teraz koncertów?
- Nie. Mają dwa tygodnie wolnego. Oki, lecę. Trzymaj się i jakby co, to dzwoń.
- Pozdrów Nialla. Wracajcie szybko, bo nie wytrzymam bez ciebie - i mocno przytuliłyśmy się na pożegnanie.
Postanowiła przejść się do parku, ponieważ nie wiedziałam, co miałabym robić w domu. Zapłaciłam za kawę oraz ciastko i wolnym krokiem ruszyłam na łono natury.
* perspektywa Louisa *
Dopiero dzisiaj, po wczorajszej nieudanej imprezie, wróciliśmy z El do domu, do Manchester, gdzie ona studiuje. Całą drogę powrotną rozmyślałem nad sytuacją, która miała miejsce w mieszkaniu Stana. Naprawdę było mi wstyd za nią. Między moimi myślami na dłużej pojawiała się także Juss. Serio, spodobała mi się. To, jak była wczoraj ubrana, ogólnie jej wczorajszy, wieczorny wygląd pociągał mnie.
"Louis, opamiętaj się! To jest dziewczyna twojego przyjaciela! Ty masz już swoją drugą połówkę" - mówiłem sobie w myślach, lecz to mało skutkowało. Miałem jej powiedzieć jakiś komplement, ale ugryzłem się w język, bo reszta zaczęłaby mnie podejrzewać.
Gdy wszedłem do salonu, na kanapie siedziała Eleanor z założonymi rękami i obrażoną miną.
- Wiesz kochanie, naprawdę mi głupio przed nimi z twojego powodu. Myślałem, że się ze wstydu spalę - wypaliłem prosto z mostu.
- A co to moja wina, że Juss przyniosła to głupie ciastko?! Proszę, nie zaczynaj tego.
- No ale mogłaś wziąć ten jeden kawałek!
- Nie będę jadła żadnego ciastka!
- Przedtem, ile zjadałaś ton groszków, wafelków? Aż nagle ci się coś odmieniło? - krzyknąłem. Fakt, zdenerwowała mnie, lecz ona tylko poruszyła ramionami, aby mnie zirytować.
- Uważam, że powinnaś przeprosić Juss.
- Co?! O nie! Nie widzisz, ze przez nią się kłócimy? W ogóle, dlaczego ją tak bronisz? Zakochałeś się w niej czy co? - wrzasnęła, wstając.
- Co ty mówisz?! Przecież ja jestem z tobą!
- Myślisz, że nie widziałam jak na nią patrzyłeś?! Po prostu ślina ci ciekła na jej widok! Nie rób ze mnie głupiej, proszę cię. Tylko nie wiem, co ty w niej widzisz, bo ja KOMPLETNIE NIC.
- Odbiło ci?! Juss jest dziewczyną Stana, mojego najlepszego kupmla! Jest zajęta, a ja mam ciebie! Idę spać, zmęczony jestem - powiedziałem i opuściłem to pomieszczenie.
Chyba El się czegoś domyśliła. No to co. Nie chcę już z nią być, nie mam siły na takie coś. Kładąc się do łóżka, spojrzałem jeszcze na zegarek. Była 22.15. Chciałem zasnąć od razu, ale na marne. Postanowiłem jeszcze raz rozmyślić nad tym wszystkim, szczególnie o moich uczuciach do Eleanor i... Justine?
"Która jest mi bliższa? Kiedyś El, a teraz Juss. Dlaczego właściwie dziewczyna Stana? Czy to przez jej zachowanie, wygląd, poczucie humoru? No chyba tak. Wcześniej moja dziewczyna taka była, lecz obecnie nie wiem, co się z nią stało. Zmieniła się."
Z moich rozmyślań wyrwał mnie dotyk innego ciała, kładącego się obok mnie na łóżku.
- Louis, śpisz już? - zapytała El.
Nawet nie usłyszałem, kiedy weszła do sypialni. Nie chciało mi się z nią rozmawiać, więc nie odezwałem się.
Nawet nie wiem, kiedy zasnąłem.
* następny dzień, godz. 8.30 *
Kiedy się obudziłem, El już nie było koło mnie. Niechętnie wstałem z łóżka i udałem się do łazienki. Po porannej toalecie skierowałem swoje kroki do kuchni. Szatynki nigdzie nie było. Szybko zjadłem śniadanie i pobiegłem na górę pościelić łóżko oraz ubrać się. To była także świetne okazja, aby móc się spakować. Gdy kończyłem to robić, usłyszałem, że ktoś wszedł do domu, po chwili słychać było kobiece kaszlnięcie. To Eleanor. Wziąłem swoje walizki, które później postawiłem przed kuchnią, i zapytałem:
- Gdzie byłaś?
Szatynka lekko wzdrygnęła i odwróciła się.
- W sklepie, a co?
- Myślałem nad tym wszystkim całą noc, aż w końcu doszedłem do wniosku, że dłużej nie mogę z tobą być. To koniec. Na razie - poczułem ulgę.
- Jak to? Louis, dlaczego?
- Sama dobrze wiesz - wziąłem swoje bagaże i opuściłem to mieszkanie.
"W końcu wolny" - pomyślałem, wkładając walizki do samochodu. Przed oczami błysnął mi flesz.
"A niech to. Paparazzi. No to co. Gdzie teraz mam mieszkać? Chłopaki, Londyn" - i tak jak chciałem, tak uczyniłem.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej Wam! Oto rozdział piąty :) Dziękuję Wam za 4 komentarze, za wyświetlenia i w ogóle za wszystko. Mam nadzieję, że niedługo liczba komentarzy będzie coraz większa. Chciałabym znać Waszą opinię.
Jak myślicie, czy Louis dobrze postąpił, zrywając z El? A może to miłość do Juss od pierwszego wejrzenia? Pozdrawiam :*
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Uu... Lou, jaki odważny krok❤
I dobrze tak tej podłej Elce!! Co ona sobie myśli?!😠
Jestem ciekawa czy Juss rozstanie się ze Stanem, a jeśli tak, to w jaki sposób😁
Czekam na NN
Kocham xoxo
Marta Malik
Lou, jestem z Ciebiem dumnam :3
mój ziomek ! xD
ta cała Ela to jakaś sknera :v XD
kurdełe, coś się będzie działo! coś się będzie działo nananananan Juss i Loui nananananana Veronica i Niall annananana najlepsza czwórka nanananannan <3333
to takie słodkie, że aż poziom cukru mi chyba skoczył *o*
czekam na NN ;3
Prześlij komentarz