wtorek, 2 grudnia 2014
ROZDZIAŁ 3
*sobota godz.14.30*
Od pół godziny czekałam na Veronicę w moim domu. Umówiłyśmy się na 14.00, a jest już 14.30 i myślałam, że ona już nie przyjdzie. Postanowiłam więc upiec ciastko, a dokładniej sernik z pierniczkami, na dzisiejszy wieczór u Stana na godzinę 19.30. Kiedy włożyłam słodycz do piekarnika, rozległ się dzwonek do drzwi. Poszłam je otworzyć, a moim oczom ukazała się moja przyjaciółka.
- Hej Juss! - krzyknęła szczęśliwa blondynka, rozkładając szeroko ramiona, aby mnie przytulić.
- Cześć kochana! Myślałam, że już nie przyjdziesz, lecz pozory mylą - zaśmiałyśmy się, po czym dałyśmy sobie buziaka w policzek.
- Przepraszam za spóźnienie i za to, że nie zadzwoniłam, ale Niall mnie zatrzymał - i poruszyła zabawnie brwiami.
- Hmmm... Niall... siadaj i opowiadaj jak się poznaliście, a ja zaparzę nam kawę - stwierdziłam.
- Oooo, a co to za zapachy? - zapytała Vera, gdyż po całym mieszkaniu rozległ się zapach ciasta.
- Piekę sernik na dzisiejszy wieczór. Ze Stanem, moim chłopakiem - powiedziałam dumnie.
- Serio?! To gratuluję - wstała i mnie uściskała - ale mam nadzieję, że nie przeszkadzam.
- Co ty, głuptasku! Ty? Nigdy mi nie przeszkadzasz - po czym przytuliłyśmy się mocno. - Dawno się nie widziałyśmy, więc opowiadaj jak poznałaś Horana.
- No więc tak... Z Niallem poznaliśmy się na lodowisku. Ja jechałam spokojnie na łyżwach, no ale był trochę tłum. I nagle ktoś mnie popchnął tak, że upadłabym, lecz wtedy złapał mnie on... mój blondasek z niebieskimi oczami. Potem poszliśmy na pizzę i wymieniliśmy się numerami telefonów. I tak dzwoniliśmy do siebie, pisaliśmy sms-y, aż w końcu zostaliśmy parą i jesteśmy ze sobą już os trzech miesięcy - wyjaśniła mi zafascynowana blondynka. - No a teraz ty opowiadaj jak zdobyłaś wybranka swojego serca.
- To było we czwartek przed skończeniem pracy. Do sklepu wszedł... - i zaczęłam jej mówić moją historię. - Mam nadzieję, że mnie nie zrani - dodałam, kiedy skończyłam opowiadać.
- Ja też mam taka nadzieję. Niech tylko spróbuje ci coś zrobić, to pożałuje - zaśmiała się Veronica i pogroziła palcem.
Ja również się uśmiechnęłam. Kiedy obie rozmawiałyśmy w najlepsze, rozległ się dzwonek do drzwi.
- Ciekawe, kto to o tej porze? - zdziwiłam się, po czym poszłam otworzyć drzwi. To był Stan.
- Hej kochanie. Gotowa? - zapytał i pocałował mnie.
- Ooo hej. Jejciu, zapomniałam - zaśmiałam się. - Chodź, przedstawię ci kogoś.
Chłopak posłusznie szedł za mną. Gdy byliśmy obok mojej przyjaciółki, powiedziałam:
- Veronica to jest Stan, mój chłopak - po czym zwróciłam się do szatyna - Stan, to Veronica, moja najlepsza przyjaciółka.
- Hej, miło mi - rzekł Stan.
- Cześć, mnie również - i podali sobie ręce.
- Która to już godzina? 18.30?! O jacie, ale się zasiedziałam. Musze już lecieć. Trzymaj się kochana - i dała mi buziaka w policzek. - Udanej zabawy - powiedziała blondynka, poruszając zabawnie brwiami. - Papatki.
- Ty też się trzymaj. Pozdrów od nas Niallera. Papa. Wpadnij do mnie jeszcze.
- O nie. Teraz ty, to znaczy wy musicie mnie odwiedzić. I to koniecznie.
- Dobrze, przyjdziemy. Nawet choćby jutro - oznajmił mój chłopak.
- Nie, może jutro nie. Bo wiesz, wy po imprezie, a potem... ekhm - i wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. - Dobra, idę. Papa - i Vera opuściła moje mieszkanie.
- Na razie - dodałam.
- Fajna ta twoja przyjaciółka.
- No wiem. Bo moja - zaśmiałam się. - Przyjaźnimy się od gimnazjum.
- Ooo. To długo - zdziwił się Stan. - No, ale widzę, że ciasto gotowe, a moja kicia nie - i pocałował mnie.
- Już lecę - powiedziałam, kierując swoje kroki w kierunku sypialni, a dokładniej znajdującej się tam szafy. Kiedy przed nią stanęłam, po prostu zgłupiałam. Nie wiedziałm, w co mam się ubrać.
- O jacie. Co ja na siebie włożę? - pytałam samą siebie.
- Kochanie, ja już idę, bo muszę jeszcze przygotować parę rzeczy - moje rozmyślania przerwał krzyk mojego chłopaka. - Najwyżej ty doniesiesz ciasto, dobrze?
- Dobrze. Nie ma problemu.
- To do 19.30 - i już nie było Stana.
Postanowiłam ubrać się w białą bluzkę, brązową spódniczkę (przed kolano) i beżowe rajstopy, gdyż było chłodno. Przed wyjściem popsikałam się moją ulubioną perfumą One Direction "Our Moment", bo byłam i jestem wielką fanką 1D. Jednym słowem jestem Directioner. Zawsze starałam się być na bieżąco z wiadomościami, dotyczącymi chłopców. Zrobiłam lekki makijaż. Nałożyłam jeszcze beżowy płaszczyk, beżowo-brązową chustkę pod szyję i beżowe kozaczki. Włosy rozpuściłam, bo chciałam wyglądać elegancko. Byłam trochę zestresowana, no bo poznam znajomych Stana, a przed nimi chcę wypaść jak najlepiej.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej Wam! Dziękuję za 2 komentarze pod ostatnim rozdziałem. Miałam nadzieję, że tym razem będzie ich więcej. Jak myślicie, czy wydarzy się coś niezwykłego na tej imprezie? :) Pozdrawiam :*
KAŻDY KOMENTARZ=CORAZ WIĘKSZA MOTYWACJA
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
wowo :D mega zarąbisty :D
PER- FECT.
czekam na NN <3333
Czekam na nextunia❤Koffam:* Marta Malik
Prześlij komentarz